sobota, 7 marca 2015

there is order in this chaos...
a pattern behind the infinite variety and endless cycle of birth and death
creation and destruction...
its a pattern moven through the vast fabric of space and time.

środa, 4 marca 2015

...
w samotny blask ksiezyca mruze oczy
w samotni ciemniejacej nocy ...
obudzic sie w swoim snie
zasypiac w swoim snie


w plomienie wkladam dlonie zeby czuc




 

wtorek, 25 października 2011

ranO jeszcze NOc

 
dzisiaj rano, w sumie jeszcze w nocy, zagubilem sie calkiem, zamglilem sie w swym zamysleniu,
opadlem jak martwy lisc, przykleilem sie do szklistego usmiechu rzeki i poplynalem.
 ksiezyc spojrzal na mnie, a ja na niego...,jakby chcial powiedziec mi, zemnie juz nie kocha,.., .
 dla nas wszystkich juz coraz blizszy zapach ziemi .
 Dni nosza odbarwienia uderzajacego w serce przeswiadczenia , przeciez wszyscy wiemy, ze tam...tam nikogo  nie ma, ze jestesmy sami. Z blotem w sercach i na twarzach wznosimy rozne przedmioty i znaki do ''nieba''.
Dzis rano calkiem zapadlem sie w siebie, z tylnej kieszeni spodni wywleklem usmiech, ktory kiedys zrobilem z butelki po ketchupie przykleilem do pyska i poszedlem do pracy.
Caly czas niczym pagon wisial mi na ramieniu i lodowatym powiewem znad morza szptal mi swe tajemnice.
W koncu stanalem, niczym maly chlopiec pozostawiony na obcej planecie, wpatrzony w niebo, w te srebrzysta lze, jakby w dom jakby w czarny grobowiec,,,
wszystko barwi sie w nicosc
wszystko barwi sie w wiecznosc
...a tu juz musze isc...
choc nie wiem juz sam, tak jakby jeszcze nie bylo jesieni, a ja juz na zime czekam, 
 to nie tak, ze nie moge juz na to patrzec, to wcale nie tak, nie, wcale nie''''
 jestesmy sobie sami na tym swiecie kazdy sobie
 rosna gory na horyzoncie wstaje nowy dzien 
 musze juz isc...

niedziela, 9 października 2011

Widziadła

Czasami nie jestem pewien czy to co widzę jest tym co dopiero ma się zdarzyć czy już było czy mogłoby być ale nie będzie a często tak wyraźne są te obrazy i jakże straszliwe...

poniedziałek, 12 września 2011

ja brzoza

Tak mi wyrywa każdego dnia po trochu z życia te podróżowanie do pracy i z powrotem, nie znoszę kiedy ktoś rano do mnie gada próbuje być na siłę miły, mam tylko ochotę założyć kaptur na głowę zamknąć oczy i zatopić się w świecie swoich imaginacji. Dzisiaj jednak było zupełnie inaczej, tak jakby sen bez snu ...dzisiaj zdawało mi sie, że jestem katynską brzoza a przede mną pędzą wagony z więźniami i mijają mnie jak dni pędzące przez moje życie,bezmoc i żal ... już nie mijają dni, już mijają tygodnie ..., tak jak krew splywaja mi miedzy palcami, aby szybciej, na rozstzelanie ...,
a gdyby tak jesien trwala tylko chwile, w mgnieniu oka wszystkie listki opadalyby na ziemie, na raz, pstrykniecie palcami i nagla cisza, usmiercenie ! jak dobrze, ze jestes... 

niedziela, 5 czerwca 2011

VENTYLATOR

...skrawek dachu,sciana, w przedziwnej, nieznanej mi figurze koscielna iglica...czarna drzazga pod blekitno bialym paznokciem.W glowie pusto, beznamietne tykanie zegara, rowno, nierowno,rowno,nierowno,  jak drairep tlukacy sie o maszt lodzi uwiezionej na wybrzezu. Swoja droga uwielbiam ten odglos tak bardzo, ze na pewno nie chcialbym w takim miejscu umierac, tu potrafie znikac, wychodzic z siebie, zostawiac wszystko za soba, po prostu  lewitowac nad swoim truchlem. Oczywistym jest, ze nie na kazdej wodzie ugotujesz tak samo urokliwa herbate (w wiezowcach na zawadzie smakowala zawsze jak scierwo! niewazne ile cukru nachochlowalem), dlatego tez musi byc ladnie, cieplo, tak zeby dym nie kladl sie na ziemi. Te czarne drzazgi maja w sumie cos pozytywnego ale to tylko nawigacja w miescie czy w miescie, sam przeciez nie raz kierowalem sie gdzies dzieki takiej stodole, ale te wywyzszanie sie ponad wszystko i strzelanie w niebo jest takie bezczelne, aroganckie, przeciez moglbym wszystkich pozabijac, niewielki arkusz brystolu i wiegiel drzewny i wszystko znika, jak mali chlopcy pod sutanna tlustego, zlojonego skurwiela w czarnej sukience...niewazne, zreszta zawsze mi sie cos uleje (:
kiedys czesciej chodzilem na wode, nie wazne czy to byla rzeka, jezioro, zatoka. Nad morzem jest nieco inaczej, moze to przez ten ogrom, jakby martwice, pusty piasek, chyba najbardziej lubie jezioro, tam woda pamieta inaczej, poznaje nas i wie kim jestesmy jak wibrujemy w koncu tez jestesmy woda i to w okolo 70 procentach, to jest kurwa straszne! Akceptuje to jednak, pojmuje, rozumiem, podobno a nawet na pewno woda ma pamiec, nie ta, ktora wyplywa z kranu czy tez splukuje nieczystosci naszych zwierciadel, ta woda jest martwa, zabita ! to takie kurwa smutne, myjemy sie, gasimy pragnienie TRUPEM! Pamietam lata temu, kiedy to wracalem z zalem w sercu z wakacji na mazurach do swojego domu, po umyciu sie w wannie czulem sie jakby mnie ktos zagipsowal, szklem pomalowal, wtedy to wlasnie myslalem o wodzie,tej w jeziorze, w ktorej zmywalem z siebie wszelkie wydzieliny jak bardzo byla inna od tej ... i moze to ..., dlaczego ventylator ?
to bardzo oczywiste ! tuz za oknem vis-a-vis zolte podaje swoje cuda w palacu ze zlotymi smokami i mi napierdala ten wiatrak od  klimatyzacji tak pewnie w przyspieszeniu brzmi holandia. cdn...

niedziela, 21 listopada 2010

...

jest tak szaro i zimno, ze wyjscie z domu jest dla mnie abstrakcja, pejotlowym straszydlem ,
smutno mi bo zgasla moja gwiazda na niebie !
zgasla!